Wyruszyliśmy dnia 7 lipca 2024 r. z placu kościała pw. Świętego Krzyża w Szamotułach w podróż busem po ziemi chełmińskiej, warmińskiej i kociwskiej. Pierwszego dnia, w drodze do bazy noclegowej w Elblągu, zawitaliśmy do Chełmna, które w 2023 r. obchodziło 790 rocznicę lokacji i prawa chełmińskiego, gdzie poczuliśmy przedsmak piękna gotyckej architektury sakralnej i miesczańskiej. Lecz czy na pewno sam widok miasta nas zauroczył? Może to za sprawą patrona zakochanych się stało? Wszak mury kościoła farnego skrywają obraz i relikwie świętego Walentego.
Drugiego dnia czekały na nas cuda inżynierii umożliwiające żeglugę śrudlądową. Przeprawa promem fragmentem Kanału Elbląskiego z Elbląga do Buczyńca. Jest to odcinek kanału, na którym wybudowano śluzy przeprawiające statki torami po suchym lądzie. W Buczyńcu na powrót wsiedliśmy do busa, a kierowca zabrał nas w dalszą podróż, gdzie cuda miały miejsce. W sercach naszych radość wezbrała, gdy naszym oczom ukazał się widok Matki Bożej w Gietrzwałdzie. Pełni wiary pomodliliśmy się przed wizerunkiem Maryi, która w dniach od 26 czerwca do 16 września 1877 roku objawiała się w tym miejscu dwum dziewczynkom – Barbarze Samulewskiej i Justynie Szafrańskiej i wzieliśmy udział we Mszy świętej. Następnie zaczerpnęliśmy wody ze źródełka, które Matka Boża w swiej łaskawości pobłogosławiła, wierząc, iż pomoże nam w uleczeniu bolączek duszy i ciała. Tak duchowo wzmocnieni wróciliśmy do Elbląga.
Dzień trzeci upłynął pod znakiem zwiedzania wielkich średniowiecznych warowni Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie – potocznie zwanych Krzyżakami. Przed nami otworzył swe bramy Zarówno Malbork, który w latach 1309–1457 stanowił stolicę państwa zakonu krzyżackiego, jak i zabytkowy zamek kapituły pomezańskiej w Kwidzynie wzorowany na zamkach krzyżackich. W pierwszym z nich mogliśmy podziwiać piękno i majestat gotyckiej stolicy-warowni. Poznaliśmy idee przyświecające powstaniu zakonu krzyżackiego oraz wpływ na życie i wierę okolicznych mieszkańców krztałtowaną przez obecość Zakonu na tychże ziemiach. Natomiast w drugim z wymienionych miast urokliwą bryłę katedry, w której murach mogliśmy oglądać krypty trzech wielkich mistrzów zakonu krzyżackiego i lepiej poznaliśmy żywot błogosławionej Doroty z Mątowów.
Czawarty dzień był kontynuacją dnia poprzedniego. Odwiedziliśmy Kadyny, gdzie jako pierwszy przywitał nas zespół odnowionych zabudowań folwarcznych, a następnie podnoszący się z gruzów, jak Feniks z popiołów, Klasztor Braci Mniejszych Franciszkanów. Tu przyglądaliśmy się jak dzień po dniu, w pocie czoła, podejmowane są prace budowlane i konserwatorskie mające
na celu przywrócenie dawnej świetności bryle kościoła, zabudowaniom klasztornym
oraz otaczającego ich terenu. Zanim zdążyliśmy poczuć wyjątkową atmoswerę tego miejsca, a już musieliśmy zająć miejsca w naszym busie, gdyż nastał czas na kolejną perełkę ukrytą nad brzegiem Zalewu Wiślanego – miasto Frombork, w którym pracował słynny astronom Mikołaj Kopernik. Frombork, a dokładniej bazylika archikatedralna Wniebowzięcia Najświętrzej Maryi Panny i świętego Andrzeja wybudowana w 1288 r. stała się miejscem pochówku Mikołaja Kopernika. Sama katedra skrwyała w swym wnętrzu coś jeszcze… prospekt organowy z ruchomymi figurkami oraz unikatowe organy, posiadające 66 dyspozycję głosową, dwa zespoły piszczałek, trąbki hiszpańskie oraz francuskie.
Dzień piąty rozpoczął się zwiedzaniem zniszczonego przez działana wojenne
i odbudowanego na obrysie historycznych funadmentów cenrtum Elbląga wraz z katedrą pw. św. Mikołaja. We wnętrzu tej budowli sakralnej można podziwiać zgromadzone, misternie rzeźbione gotyckie ołtarze oraz uczcić relikwię Krzyża Świętego, którą podarowął święty cesarz rzymski Fryderyk II Hohenstauf wielkiemu mistrzowi zakonu krzyżackiego Hermannowi von Salza w pierwszej połowie XIII wieku. W drugiej połowie dnia zaczęliśmy podążać dogami wiodącymi
w kierunku Zatoki Gdańskiej i urokliwego kościoła Najświętszego Serca Pana Jezusa w Stegnie. We wnętrzu tej budowli ujrzeliśmy niespotykany wystrój wnętrza, gdyż strop wewnątrz budynku został pokryty cienkim płótnem o rozmiarach 35 x 18 metrów. Natomiast na płótnie mozna podziwiać malowidła przedstawiwjace różnrakie sceny biblijne. Jednak uwagę przykuwa także zawiedzony pod stropem model łodzi żaglowej z 1872 roku złożony w darze przez załogę statku jako podziękowanie za ocalenie życia. Będąc tak blisko morza, nie mogliśmy oprzeć się przyzywającym dzwiękom fal i udaliśmy się na plażę. Kiedy nasze stopy dotknęły przyjemnie ciepłego piasku, a oczy ujrzały kojący widok morza, postanowiliśmy udać się w stronę ujścia Wisły, gdyż i nasza wyprawa po ziemi chełmińskiej, warmińskiej i kociwskiej, tak jak i Wisła w tym miejscu, miała niebawem dobiec końca.
Tak oto upłynął dzień piąty, a za nim nastał dzień szósty – dzień powrotu i nie tylko. W drodze powrotnej czekały na nas dwie niespodzianki. Pierwszą z nich było pożegnanie z warowniami Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie w postaci zwiedzania zamku w Gniewie. Przemierzając wąskie korytarze warowni ostatni raz mogliśmy poczuć atmosferę czasów średniowiecza. Drugą niespodzianką był przystanek w Pelplinie, który nie był tylko odpoczynkiem w czasie podróży. Nasze serca mocniej zabiły na widok bazyliki katedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny – gotyckiego kościoła, pierwotnie będącego świątynią klasztoru cystersów, a od 1824 roku siedzibą miejscowego biskupa. Nie mogliśmy oderwać również wzroku od majestatycznego ołtarza głównego, perełek malarstwa wkomponowanych w ołtarze boczne, unikatowych organów i innych dzieł pracy rąk ludzkich wykonanych z drewna. Będąc tak blisko miejsca przechowywania jednego z nielicznych egzemplarzy Biblii Gutenberga, wydrukowanej w latach 1452-1455 w Moguncji przez Jana Gutenberga, nie oparliśmy się pokusie zobaczenia jej na własne oczy w Muzeum Diecezjalnym im. Bpa Stanisłąwa Wojciecha Okoniewskiego w Pelplinie.
Pełni wrażeń i duchowych doznań dotarliśmy do końca naszej podróży – placu kościała pw. Świętego Krzyża w Szamotułach. Smutni i szczęśliwi za razem podziękowaliśmy o. Tyberiuszowi Nitkiewiczowi za zorganizowanie wycieczki, która była pożtykiem zaróno dla duszy jak i ciała i rozeszliśmy się do domów.